Archiwum bloga

wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział I część I. W kałuży krwi



„Zobaczysz, zobaczysz obcą własną twarz,
jakie wielkie oczy ma strach,
zobaczysz wszystko to samo co ja”
Edward Stachura                                     






              Nadal nie wiem czemu, lecz ciągle rozmyślałem o tamtej dziewczynce. Mógłbym ją określić jednym słowem: dziwak. Kompletny dziwak. Z drugiej strony, to ja też nie zachowywałem się naturalnie. Tylko, że u mnie to było usprawiedliwione, bo wszystko w moim życiu schodziło na psy. Wtedy byłem jeszcze na dodatek na siebie zły, że oddałem jaj swoją kurtkę i czułem, że zaraz zamarznę. Nawet troszkę zacząłem się trząść, ale na szczęście po chwili przeszło… Nadal pogrążony w rozmyślaniach postanowiłem przyspieszyć kroku, by jak najszybciej znaleźć się w domu. Nie wiadomo po co, spojrzałem się na dół i zauważyłem ślady kaloszy… Kto nosiłby kalosze w taką pogodę? Ok, jest taki jeden człowiek, ale nie ma się co nim przejmować. Nagle poczułam zapach krwi. Przed oczami, lekko w przebłysku pojawił mi się obraz wcześniej napotkanej dziewczyny. Była cała w kałuży krwi z podciętym gardłem, gałkami ocznymi niemalże na wierzchu  i otwartą buzią, która jakby zaraz miała krzyczeć. To trwało mniej, niż sekundę, a już zdążyło mnie przerazić. Zapach krwi się umocnił, a ja zacząłem iść w stronę tamtego zakątka…





                              Biegnąłem ile sił w nogach, a po drodze włączyłem komórkę w celu uzyskania więcej światła. Było ciemno jak nigdy, a co najdziwniejsze-wszystko było pod gołym niebem. Nie rozmyślałem nad tym długo, bo chciałem rozglądać się po ścianach, na których były jakieś dziwne znaki i pełno plam krwi. Chciałem jak najszybciej dobiec do końca, by tylko dowiedzieć się, że jej tam nie ma i z czystym sumieniem wrócić do domu, bo to mnie coraz bardziej przerażało. Jednak po chwili się podtknąłem się i upadłem. Coś leżało na środku chodnika. To coś miało długie włosy. To coś było w kałuży krwi. To coś było ciałem. To coś może przed chwilą umarło. To coś już było martwe…


☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻☻

Przepraszam, że dopiero teraz piszę, oraz, że tak mało, ale obiecuję, że od teraz będę tym blogiem się troszeczkę bardziej  interesować , a nowa notka z ciągiem dalszym rozdziału pojawi sę jeszcze w tym tygodniu